Brak
w mieście terenów zielonych, brak centralnego miejsca rekreacji. Uciekł
poza miasto i żyje tylko sporadycznie "przy okazji"
ośrodek kolejowy w Woli Dużej k/Biłgorąja.
Miasto trzyma się z daleka
od rzeki, brak tu bulwarów, choćby tylko alejek spacerowych wzdłuż rzeki.
A szkoda bo możliwość taka
istnieje!
Położony między lewo - i
prawobrzeżną zabudową Biłgoraja - park podworski założony ok. 1820 roku
przez ówczesnego właściciela Biłgoraja, lwowskiego adwokata, masona Stanisława
Nowakowskiego.nie jest do przedstawionych powyżej celów wykorzystany w
stopniu choćby minimalnym.
Założenie parkowe w stylu
klasycystycznym wzorowane Jest na nieco wcześniejszych Łazienkach Królewskich
w Warszawie - z alejkami, kanałami wypełnionymi wodą, zbiornikiem
wodnym, naturalnie ukształtowanym amfiteatrem, "świątyniami dumania".
Pałac Stanisława Nowakowskiego,
zwany też w Biłgoraju dworem, był również budowlą
przestronną, o wygodnych wnętrzach. Ucierpiał wskutek działań wojennych
w 1915 roku. Reszty dokonali, podobno, zaradni mieszkańcy miasta
mający okazję wykorzystać "bezpański" ogniotrwały materiał budowlany.
Światły dziedzic Biłgoraja,
Stanisław Nowakowski zapraszał dopałacu w Różnówce sławne osobistości
tamtego czasu, sam pełniąc w pewnym okresie funkcję podskarbiego koronnego.
Na wzór królewskich organizowano więc w Biłgoraju... obiady czwartkowe.
Tak, tak! A dziedzic dla upamiętnienia pobytu gości kazał przy alei prowadzącej
do pałacu umieścić pamiątkowe, piaskowcowe tablice. Były one poświęcone:
twórcy legionów, gen. Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu, rzeźbiarzowi Cyprianowi
Godebskiemu, generałom: Knaiziewiczowi i Zajączkowi, biskupowi
Ignacemu Krasickiemu. W Biłgoraju, jako pierwsza bodaj w szlacheckiej
Rzeczypospolitej, znalazła się też tablica upamiętniająca pobyt bardzo
wtedy kontrowersyjnie traktowanej postaci - księcia Józefa
Poniatowskiego.
Co z tymi tablicami? Ano
różnie. W najlepszym stanie jest ta poświęcona twórcy legionów (skwer przy
dawnej elektrowni miejskiej). W szczątkowym stanie, z ogromnymi ubytkami
substancji, są dwie tablice: Cypriana Godebskiego i gen. Kniaziewicza (zagroda
sitarska). Tablica ku czci gen. Zajączka znalazła się, nie wiem dlaczego,
w majątku Abramów k. Frampola. Tam zaginęła.
Kilaknaście Już lat temu
widziałem tablicę ks. Józefa Poniatowskiego na skraju jednego z kanałów
we wschodniej części parku. W czasie byle jak prowadzonych prac "renowacyjnych"
została pewnie przysypana ziemią - więc, może. gdyby tak przekopać teren
wzdłuż owego kanału? Myślę że warto!
Niewłaściwie
zestawione, dość niejednorodne, bo z różnych obiektów, elementy
tworzą "pomnik" poświęcony "księciu poetów" - Ignacemu Krasickiemu (skwer
vis a vis kościoła św. Jerzego).
W zbiorach muzeum widziałem
bardzo niewyraźną fotografię dawnego pałacu. Folwark Różnówka pojawia się
niejednokrotnie w historiografii narodowej - tu konfiskują żywność
dla leśnych oddziałów - zarówno powstańcy Ćwieka - Cieszkowsklego
z 1863 roku, jak też żołnierze AK. Tu w
"domu ogrodnika"
spotykali się potajemnie: dzierżawca majątku, Jeden z pierwszych
organizatorów konspiracji w Biłgoraje. Roman Wahl, budowniczy dróg - Wacław
Spalony z dalekiego Poznania i ktoś o bardzo miejscowym rodowodzie - Antoni
Radzik, zastępca komendanta ZWZ - AK obwodu Biłgoraj.
Zasługujący
to na uwagę rozdział w historii miasta godny upamiętnienia! Powojenni
włodarze PRL-u, aby zatrzeć ślady "pańskiej Polski",
wzdłuż południowej strony alei prowadzącej od miasta (obecna ulica Czerwonego
Krzyża - nieistniejący most nad urządzeniami piętrzącymi spalonego młyna)
kazali wybudować "Wikliniarkę".
Zatrzeć czytelność układu
przestrzennego! Udało się. Zatarli.
Późniejsze, kolejne próby
"renowacji" zabytkowego (?) parku, podejmowane może nawet czasem ze szlachetnych
intencji, ale dyletancko i pobieżnie, doprowadziły do tego, co dziś mamy.
A co mamy? Jakieś tam fragmenty
alejek, jakieś tam resztki bezstylowych mostków nad zatęchłymi od wilgoci
kanałami, kolejny raz, pordzewiałe, zupełnie "nie z tej parafii",
współcześnie wykonane, lampy parkowe! Przywrócono nawet, na pewien czas,
czytelność układowi wewnętrznemu parku poprzez rekonstrukcję systemu kanałów
- cóż z tego. skoro kanały, nie napełnione wodą, nie osuszyły terenu i
stanowią dziś żałosne resztki "akwenu" siedlisko komarów,
wodorostów i ... składowisko śmieci.
Od strony nowobudowanego
osiedla domków jednorodzinnych "Batorego" wybudowano w roku 1991 solidne,
metalowe ogrodzenie, nie dokończone jednak w latach następnych. Potentat
finansowy tych terenów "Kram-Canelli-Ambra" zrezygnował z oferty zakupu
terenu na skrzyżowaniu ulicy Włosiankarsklej i Batorego z możliwością budowy
motelu, stacji benzynowej, usług motoryzacyjnych, myjni itp.
Co dalej?
Ano, przede wszystkim, należy
na to spojrzeć trochę inaczej. Przywrócić właściwe, jak to się dziś mówi,
opcje.
Miasta, którym natura dała
w prezencie rzeki. nie mogą się od nich odwracać, bo rzeki po pewnym czasie
stają się ściekami tych miast. Pojęły to dawno temu choćby Przemyśl i Sanok,
żeby nie szuknć daleko.
Jeśli prawobrzeżna Biała
Łada, ta właśnie w pobliżu parku, ma Już status terenów budowlanych o odpowiedniej
infrastrukturze - czy już, w bliżej sprecyzowanej przyszłości nie wykonać
wdluż niej bulwarów - przyszłego ciągu spacerowego. Po pewnym czasie, sądzę,
należy to uczynić z terenami zielonymi na wschód od Białej Łady, tym pilniej,
że to właśnie one są naturalnym przedłużeniem miejskich tras spacerowych,
ucieczką od coraz bardziej zatłoczonych samochodami ulic miasta. Przy trasach
spacerowych gastronomia, obiekty rekreacyjne sportowe. Zresztą od czego
wyobraźnia!
Kładki wiszące, w kilku miejscach
nad rzeką połączą dwie części miasta i ... skrócą dzieciom drogę do szkoły.
Specjaliści od urządzeń hydrotechnicznych obmyślą, jak dostarczyć
wodę do kanałów w parku a wtedy park zacznie żyć!
Porównajcie - toutes proportlons
quarde - Łazienki.
Obmyślą pewnie, ja się na
tym nie znam, matą wodną elektrownię, która dostarczy energię do parku
i - od dawna oczekiwanej, a utworzonej w wyniku podniesienia poziomu wody
w Białej Ładzie - wyspy, doskonałego miejsca do biwakowania, dyskotek etc.
P.S. Ostatnia część tego
tekstu nie jest aż tak znowu odkrywcza. Nieżyjący, niestety od lat,
inż. Jan Mirek, kierownik Rejonu Energetycznego
życzliwie wypytywał mnie o ... bulwary nad Ladą. Wiedział i rozumiał, co
ważniejsze, sensowność spojrzenia na park w Różnówce i dolinę Białej Łady,
spojrzenia, które dojrzało na biurku projektanta inż. Jana Urbanowicza
z Biura Projektów Budownictwa Komunalnego w Lublinie na początku lat siedemdziesiątych.
Małą cząstkę w stworzeniu tej wizji ma niżej podpisany.
Roman Sokal
|